Skład jest średni - 24 składniki, z czego 12 to składniki bezpieczne.
Początek typowo drogeryjny: woda, silne pianotwórcze detergenty: Sodium Myreth Sulfate i Cocamidopropyl Betaine. Po nich jeszcze trzy kolejne już lżejsze detergent Sodium Lauryl Glucose Carboxylate, Lauryl Glucoside i Lauryl Hydroxysultaine i pianotwórczy zagęstnik Glycereth-2 Cocoate.
Dalej mamy tytułowy Ekstrakt z nasion lnu zwyczajnego, emolient Olive Oil Glycereth-8-Esters, nawilżający Hydrolizat protein mleka i Mleczan laurylu, który na skórze rozkłada się do kwasu mlekowego i ma łagodne działanie złuszczające.
Kolejne składniki to Cocamide MEA – kolejny pianotwórczy detergent, dwa antystatyki: PPG-3 Caprylyl Ether i Polyquaternium-10, bardzo nieciekawy konserwant Disodium EDTA, kwas cytrynowy i nawilżająca gliceryna.
Końcówka składu to zapach: Parfum, kolejny bardzo nieciekawy konserwant Phenoxyethanol, kolejne cztery konserwanty: Ethylhexylglycerin, Potassium Sorbate, Sodium Benzoate, Sorbic Acid i zapach: Coumarin - zapach wysuszonej trawy.
Większość składników to detergenty i konserwanty, do tego kilka antystatyków i dosłownie jeden wyciąg z lnu – nic ciekawego w tej butelce.
* składniki pochodzenia naturalnego
Subiektywnym zdaniem
Konsystencja umiarkowanie gęsta, raczej lejąca. Płyn przezroczysty.
Zapach wyczuwalny, pachnie ziołowo, nie jest inwazyjny ale po analizie składu wiemy że pochodzi najpewniej z kumaryny, która nadaje zapach wysuszonej trawy. Taki typowy szamponowy zapach.
Dobrze zmywa zabrudzenia i dobrze się pieni ale poza standardowym działaniem nie odnotowałam żadnych szczególnych plusów.
Opakowanie wydajne a butelka mino sporych rozmiarów stoi „na głowie” i można go zużyć do końca.
Przez niezbyt ciekawy skład, raczej nie kupię go ponownie.
