Skład - 14 składników, z czego 7 naprawdę bezpiecznych i gdyby nie użyli silnego detergentu SLS byłby naprawdę akceptowalny, a tak nie jest.
Mamy więc po kolei: wodę, SLS - detergent, glicerynę - nawilżacz, Cocamidopropyl Betaine – detergent i substancja pianotwórcza, chlorek sodu - bakteroibójczy i zapach.
I to tyle… bo po zapachu już są znikome ilości: Wyciąg z owocu granatu, Ekstrakt z owoców winogron , regulator lepkości - Hydroxypropyl Guar Hydroxypropyltrimonium Chloride i konserwanty – kwas cytrynowy i Sodium Benzoate oraz 3 kolejne sztuczne zapachy: Limonene, Linalool i Butylphenyl Methylproprional.
Zwykły kosmetyk myjący – bez szału.
Subiektywnym zdaniem
Konsystencję ma żelową i gęstą.
Zapach nie przypomina granatu, jest raczej chemiczny i niezbyt przyjemny.
Spełnia swoje zadanie myjące, jednak nic poza tym.
Opakowanie stabilnie ale stoi „na głowie” więc można wydobyć całość produktu.
Producent „nęci” nas opisem „0% silikonów, parabenów i barwników” – a serwuje za to SLS i alergenne zapachy.
