Warty uwagi skład - mamy 24 składników, z czego na pewno bezpiecznych jest 17 i 3 niebezpieczne, których należałoby unikać.
W tubie znajdziemy w największej ilości wodę, po niej substancje odpowiadające za konsystencję – roślinny Ethylhexyl Stearate, pochodną celulozy Cellulose Acetate, zagęstnik i regulator lepkości Isopropyl Palmitate, delikatnie ściagający i antybakteryjny Cetearyl Alcohol, nawilżająca glicerynę, nośnik substancji aktywnych a zarazem nawilżający Propanediol. Dalej znajdziemy emolient i silikon Dimethicone oraz detergent i PEG: Ceteareth-20, który usuwa zanieczyszczenia z powierzchni skóry i włosów, tworzy i stabilizuje pianę.
W następnej kolejności znajdziemy składniki aktywne takie jak: masło Shea, olej z nasion orzecha Makadamia, ekstrakt z owoców maliny moroszki, tytułowy ekstrakt ze śluzu ślimaka czy wyciąg z chińskiej magnolii oraz emolient – wosk pszczeli i zmiękczająco-nawilżający Maltooligosyl Glucoside/Hydrogenated Starch Hydrolysate.
Końcówka składu zawiera emulgatory Sodium Stearoyl Glutamate i Stearic Acid, konserwanty: Phenoxyethanol, Citric Acid, Sodium Benzoate, Potassium Sorbate, Disodium EDTA i zapach: Parfum.
Subiektywnym zdaniem
Konsystencja nie jest bardzo gęsta, biała i kremowa. Ma bardzo delikatne drobinki peelingujące.
Ma specyficzny zapach – względnie przyjemny, trudno określić czym tak naprawdę pachnie.
Jest to raczej delikatny peeling przez co nie wygładza tak dobrze skóry ale delikatny efekt jest. Drobinki ma bardzo niewielkie.
Opakowanie w tubie jest praktyczne – łatwo się używa i dobrze wykańcza.
Peeling nawilżający do ciała z filtratem ze śluzu ślimaka
