Dosyć długi skład jak na krem do rąk. 26 składników, z czego 7 w pełni bezpiecznych.
Na początku składu mamy emulgator - Cetearyl Alcohol i odżywczy emolient - olej rzepakowy, kolejny emolient – Dimethicone, dopiero piąty jest składnik nawilżający – Polyacrylamide, i to właściwie jedyny w składzie.
Dalej tytułowy ekstrakt z bawełny, dwa mocne konserwanty – Phenoxyethanol (toksyczny i alergiczny), 2-Bromo-2-Nitropropane-1,3-Diol (pochodna formaldehydu) i dwa słabsze: Methylparaben, Ethylparaben.
Pod koniec sporo (10) zapachów jak na jeden kosmetyk: Benzyl Salicylate, Hexyl Cinnamal, Linalool, Citronellol, Geraniol, Benzyl Benzoate, Limonene, Eugenol, Parfum.
Subiektywnym zdaniem
Konsystencja umiarkowana, delikatnie rozwodniona.
Zapach delikatnie słodko-pudrowy ale niezbyt przyjemny. Wręcz nieco inwazyjny.
Słabo nawilża skórę - efekt nie jest trwały.
Dłonie są po nim gładkie ale sprawiają wrażenie że są nadal suche.
Opakowanie nie jest wydajne, ponieważ efekt suchości sprawia że nakładam wciąż więcej i więcej.
Plus za odkręcany korek – jest praktyczniejszy, bo krem nie wycieka i nie gromadzi się w korku.
