Skład jest średni - 20 składników, z czego 11 to składniki bezpieczne.
Początek typowo drogeryjny: woda, silne pianotwórcze detergenty: Ammonium Lauryl Sulfate i Cocamidopropyl Betaine, Cocamide DEA oraz nawilżająca Gliceryna.
Dalej antystatyk Polyquaternium-7, dwa konserwanty: Potassium Sorbate i Sodium Benzoate i dopiero tytułowy wyciąg z chmielu zwyczajnego ale niestety tuż po nim dodano bardzo nieciekawy rozpuszczalnik i konserwant Propylene Glycol, który może wywoływać alergie, w wysokim stężeniu działa podrażniająco na skórę, po nim natomiast dwa pozostałe tytułowe składniki: Wyciąg ze skrzypu polnego i Wyciąg z liści brzozy a po nich jeszcze łagodzący Panthenol i emulgator Lauryl Glucoside.
Pod koniec składu użyto konsystencjotwórczy PEG-7 Glyceryl Cocoate, bakteriobójczy Sodium Chloride, zapachy Parfum i Linalool oraz dwa kolejne konserwanty: Tetrasodium EDTA i Citric Acid z czego EDTA jest niezbyt przyjazny dla skóry i należy go raczej unikać.
Subiektywnym zdaniem
Konsystencja niezbyt gęsta, raczej lejąca.
Płyn przezroczysty.
Zapach umiarkowanie wyczuwalny, nie pachnie mi naturalnie, nie jest inwazyjny ale też nie jest zbytnio zachęcający.
Dobrze zmywa zabrudzenia i dobrze się pieni ale poza standardowym działaniem nie odnotowałam żadnych szczególnych plusów.
Opakowanie niezbyt wydajne ponieważ jest lejący i dosyć sporo się go nakłada.
Butelka nie za bardzo chce stać „na głowie” ale przez to że nie jest gesty uda się go zużyć do ostatniej kropli.
