Skład długi - 26 składników, w pełni bezpiecznych tylko 9.
Po kolei - mamy wodę oraz silny detergent Sodium Laureth Sulfate, następnie bakteriobójczy chlorek sodu, zapach: Parfum i znowu detergent, pianotwórczy: Cocamidopropyl Betaine, który w połaczeniu z SLES powoduje przesuszanie skóry, łupież, wypryski, łagodzącą glicerynę, konsystencjotwórcze: PEG-7 Glyceryl Cocoate i Kopolimer styrenowo-akrylowy.
Syntetyczne środki konserwujące - Disodium EDTA oraz Tetrasodium EDTA, mineralny konserwant - Azotan magnezu, kolejny konserwant: Sodium Benzoate, antystatyk Polyquaternium-7.
Mamy też w końcu dwa naturalne tytułowe wyciągi: ekstrakt z owocu papaji i z mango.
Kolejne składniki: konserwanty - Methylchloroisothiazolinone i Methylisothiazolinone oraz Potassium Sorbate i Citric Acid, bakteriobójczy regulator lepkości - Chlorek magnezu.
Kolejne zapachy: Limonene, Hexyl Cinnamal, Citronellol i Butylphenyl Mthylpropional.
Kończymy barwnikami: CI 19140 (cytrynowożółty) i CI 17200 (czerwono-niebieski).
Subiektywnym zdaniem
Żel ma bardzo gęstą i kremową konsystencję.
Zapach jest nawet przyjemny, mocny i intensywny, słodki i może rzeczywiście przypomina egzotyczne owoce. Na dłuższą metę czuć jednak że jest syntetyczny.
Dobrze się pieni, skóra jest czysta.
Opakowanie wydajne. Butelka trochę nieporęczna bo ciężko się ja trzyma. Wygodne otwieranie, można postawić go „na głowie”, więc można zużyć produkt do końca bez żadnego problemu.
