pochodzenie: syntetyczne
Sodium Lauryl Sulfate to tania anionowa substancja powierzchniowo czynna, czyli detergent, który powoduje lepsze pienienie się produktu, do którego jest dodawany. Często stosowany również w chemii gospodarczej, ze względu na niski koszt produkcji. Trudno znaleźć w drogerii produkt, który nie będzie zawierał SLS. Możemy go znaleźć w praktycznie każdym szamponie, żelu myjącym, czy płynie do kąpieli.
Jest to prawdopodobnie najbardziej niebezpieczny ze składników stosowanych w pielęgnacji skóry i produktach do pielęgnacji włosów. Sodium Lauryl Sulfate działa drażniąco na skórę, powodując jej przesuszenie, zaburzenia wydzielanie łoju i potu, podrażnienia, a nawet wywołuje świąd i wypryski. Przyczynia się do powstawania plam, guzków zapalnych i cyst ropnych (w tym prosaków). Szczególnie szkodliwie działa na skórę dzieci, niemowląt oraz na skórę w okolicach narządów płciowych.
Nawet w niskich stężeniach, mniejszych niż 0,5%, może podrażniać skórę, szczególnie alergiczną i wrażliwą, prowadząc do świądu, wyprysku kontaktowego lub egzemy. W kontakcie ze śluzówką oka, wywołuje uczucie pieczenia, może prowadzić do rozwoju zaćmy. SLS w wysokich stężeniach w szamponach uszkadza mieszki włosowe, może przyczyniać się do zwiększonej utraty włosów. Użyty w pastach do mycia zębów, podrażnia błonę śluzową jamy ustnej.
Toksykolodzy zalecają, by zawartość Sodium Lauryl Sulfate w produktach do długotrwałego stosowania była nie większa niż 1%. Niepokojący jest fakt, iż w większości kosmetyków SLS występuje w stężeniach o wiele wyższych, rzędu 10-20%, a nawet do 30%.
Oczywiście w kosmetykach jest niewielki procent tej substancji, ale może się ona kumulować w organizmie osiągając niebezpieczną ilość. Badania wykazały obecność SLS w mózgu, płucach, wątrobie i sercu – składnik utrzymuje się od 4 do 5 dni. Systematyczne stosowanie produktów z SLS powoduje, że stężenie w organizmie może być stałe powodując uszkodzenia komórek. Składnik może zaburzać równowagę hormonalną. Badania na University Medical College of Georgia, wskazały, że SLS po wniknięciu do organizmu, kumuluje się w tkankach.
Na niektórych stronach internetowych pojawiają się informacje o rakotwórczym działaniu Sodium Lauryl Sulfate, nie są one w 100% zweryfikowane, faktem jest jednak że substancja może wywoływać działanie drażniące. Rzeczywiste zagrożenie dla zdrowia jest zależne od stopnia ekspozycji na tą substancję oraz od indywidualnej wrażliwości.
Wraz z rosnącą świadomością konsumentów, producenci kosmetyków zastępują SLS innymi substancjami należącymi do siarczynów o słabszym działaniu drażniącym: Sodium Laureth Sulfate, Sodium Cetearyl Sulfate, Ammonium Lauryl Sulfate, Magnesium Lauryl Sulfate. Innym często stosowanym środkiem pieniącym jest Sodium Coco Sulfate (SCS), będący naturalnym odpowiednikiem SLS- jego łagodniejszą formą, jednakże nie całkowicie pozbawioną działania drażniącego. Sodium Coco Sulfate wg Chemical Abstracts Service jest dokładnie tą samą substancja co Sodium Lauryl Sulfate. Zasadniczo jest to po prostu kolejny sposób, aby ukryć SLS w preparatach pod jeszcze inną nazwą.